Sebastian Białecki zagrał świetny mecz z jednym z faworytów turnieju. Polak przegrał ze Stephenem Buntingiem 2:3, ale pokazał charakter i odrobił dwusetową stratę.
Łodzianin nie dał się złamać
22-letni darter z Łodzi zmierzył się w pierwszej rundzie mistrzostw świata z rozstawionym z „czwórką” Anglikiem. Początek należał do Buntinga, który wygrał pierwsze dwa sety. W pierwszym zagrał fenomenalnie, osiągając średnią prawie 120 punktów na trzy rzutki.
Białecki nie poddał się. W trzecim secie wreszcie trafił swojego pierwszego maxa i zaczął odrabiać straty. Bunting wyraźnie zwolnił tempo, a Polak wykorzystał szansę. Wygrał trzeciego seta do zera.
Remis był blisko
Czwarty set również padł łupem Łodzianina. Białecki grał solidnie i spokojnie doprowadził do wyrównania 2:2. Decydujący piąty set toczył się na przemian – raz lepiej grał Polak, raz Anglik.
W kluczowym momencie Bunting przełamał rywala i zamknął mecz. Białecki potrzebowałby checkouta 170, żeby przedłużyć walkę, ale takiej szansy nie miał.
