Właściciel Wisły znów odleciał. Łódź NIE finansuje piłkarzy ŁKS-owi

FK
FK

Prezes Wisły Kraków po raz kolejny próbuje wmówić kibicom, że ŁKS transferuje zawodników za pieniądze z miejskiej dotacji. Czas uporządkować fakty i pokazać, jak naprawdę wygląda finansowanie łódzkiego klubu – i dlaczego te zarzuty to zwykły mit.

Miejskie miliony na piłkarzy? To nie ten adres!

Jarosław Królewski, prezes Wisły, nie od dziś lubi szukać wytłumaczenia dla niepowodzeń swojego klubu poza Krakowem. Tym razem oberwało się ŁKS-owi, który rzekomo „przepłaca piłkarzy”, bo dostaje dodatkowe pieniądze od miasta.

– Nie, nie zaskoczyło mnie to. ŁKS jest wspierany przez miasto dodatkowymi pieniędzmi, więc może pozwolić sobie na przepłacanie piłkarzy – mówił w Przeglądzie Sportowym.

Brzmi sensacyjnie, ale nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Wystarczy sięgnąć do miejskich dokumentów i regulaminów, żeby zobaczyć, jak działa system dotacji w Łodzi.

Jak to naprawdę działa? Dotacja wraca do miasta

ŁKS, podobnie jak inne łódzkie kluby, otrzymuje z budżetu miasta dotację, ale nie jest to żaden prezent do swobodnego wydania. Większość tych środków to tzw. dotacja celowa – pieniądze, które klub musi przeznaczyć na wynajem Stadionu Króla i innych miejskich obiektów sportowych w dni meczowe. Paradoksalnie, cała ta kwota wraca do miejskiej kasy, bo ŁKS płaci za korzystanie z infrastruktury tyle, ile wynosi dotacja. Poza dniami meczowymi klub wynajmuje stadion i inne powierzchnie na zasadach komercyjnych, a suma opłat często przewyższa wartość dotacji.

Czytaj także: Kiedy Sławosz Uznański-Wiśniewski wyląduje na Ziemi?

Na co NIE idą miejskie pieniądze?

Wbrew temu, co sugeruje prezes Wisły, miejskie dotacje nie mogą być przeznaczane na kontrakty piłkarzy, premie czy transfery. Każda złotówka musi być rozliczona zgodnie z regulaminem – i to pod groźbą zwrotu środków. Dotacje są po to, by kluby mogły korzystać z miejskiej infrastruktury na preferencyjnych warunkach, a nie po to, by finansować głośne transfery. To nie jest kasa na piłkarzy, tylko mechanizm, który pozwala klubom rywalizować z organizatorami koncertów czy targów o dostęp do stadionu.

Czytaj także: Ryneczek na Teofilowie znika na naszych oczach. Takich miejsc już nie ma…

Skąd więc ŁKS ma pieniądze na transfery?

Tu dochodzimy do sedna sprawy. W czerwcu 2025 roku większościowy udziałowiec ŁKS-u, Dariusz Melon, dokapitalizował klub kwotą 10 milionów złotych. To właśnie te prywatne pieniądze pozwalają klubowi działać na rynku transferowym i budować zespół na miarę ambicji. Nie ma tu żadnej tajemnicy – wszystko jest jawne, a miejskie dotacje nie mają z tym nic wspólnego.

Łódź kontroluje system dotacji

Łódź przyznaje dotacje klubom sportowym w otwartych konkursach. Każda złotówka jest rozliczana, a środki trafiają głównie na wynajem obiektów, szkolenie młodzieży i promocję sportu. W praktyce kluby płacą za korzystanie z miejskiej infrastruktury więcej, niż wynosi dotacja – więc o żadnych „prezentach” nie ma mowy.

Narracja Królewskiego to mit

Narracja o „miejskich milionach na piłkarzy” to mit, który łatwo obalić, zaglądając w miejskie dokumenty i budżety. ŁKS, podobnie jak inne łódzkie kluby, korzysta z miejskiej infrastruktury na zasadach rynkowych i nie dostaje żadnych prezentów. Transfery i pensje to efekt prywatnych inwestycji, a nie publicznych pieniędzy. Może czas, żeby prezes Wisły skupił się na własnym klubie, zamiast szukać winnych w Łodzi?

Dziękujemy, że przeczytałeś nasz tekst. Obserwuj nas na Twitterze i Facebooku.

Quick Link

Podaj dalej
Zostaw komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *