Szoka nie chce być nazywany „trenerem komputerowcem”
Podczas konferencji prasowej nowy trener ŁKS-u, Grzegorz Szoka, został zapytany, przez nas czy jest „trenerem komputerowcem”. Chodziło o szkoleniowców, którzy grę drużyny opierają wyłącznie na statystykach. I nasze pytanie wyraźnie go zirytowało.
Odpowiedź trenera:
„Nie, bardziej Playstation… nie, nie chciałbym na takie rzeczy odpowiadać w taki sposób, bo to dla mnie to są tylko jakieś slogany. Tak naprawdę dzisiaj, czy pan jest dziennikarzem komputerowcem? Bo ja bym nie chciał dzielić ludzi na to.”
Szoka podkreślił, że technologia w każdej dziedzinie życia rozwinęła się do tego stopnia, że bez pewnych narzędzi po prostu nie da się pracować:
Cel: strefa barażowa
Szoka powiedział, że zarząd postawił przed nim konkretny cel:
„Rozmawialiśmy przede wszystkim o tym, żeby zespół znalazł się na koniec sezonu w strefie barażowej, żeby dać szansę sobie na to, żeby w tym sezonie już awansować do Ekstraklasy.”
O filozofii gry
Trener przedstawił swoją wizję:
„Jestem trenerem, który chce grać do przodu. Nie jest dla mnie najważniejsze posiadanie piłki, tylko raczej zdobywanie przestrzeni w kierunku bramki przeciwnika, wejścia w pole karne, strzały na bramkę przeciwnika.”
Przyznał jednak, że nie chce składać „szumnych obietnic”, bo wie, że trenerzy są szybko rozliczani ze swoich słów podczas meczów ligowych.
