Prawie 17 tysięcy kibiców obejrzało wymęczony awans Widzewa do 1/8 finału Pucharu Polski. Loże biznesowe ziały jednak pustkami, bo klub pierwszy razy kazał najemcom kupować drogie bilety na te rozgrywki.
Skyboksy, podobnie jak karnety, to na Widzewie towar luksusowy i rozchodzą się na pniu. Nie tylko ze względu na ceny, ale na zapotrzebowanie. Jak tylko zwolni się loża biznesowa, chętnych nie brakuje. Najemcy w teorii mają dostęp 24 godziny na dobę. Mogą tak naprawdę traktować skybox jako biuro, a ewentualnych kontrahentów zaprosić na stadion, by podpisać umowę.
Widzew gra w 1/8 Pucharu Polski! Na kłopoty Pawłowski
Ile kosztuje loża na Widzewie
Oczywiście najważniejsze jest to, żeby w komfortowych warunkach obejrzeć mecz. A przy okazji spotkać się w gronie przyjaciół czy też potencjalnych klientów, napić się i zjeść. Za ten przywilej trzeba jednak słono zapłacić. A przed sezonem była kolejna podwyżka. W zależności od usytuowania (im bliżej środka boiska, tym drożej) i wielkości za sezon trzeba zapłacić około 200 tysięcy złotych.
Trener ŁKS-u po meczu z GKS-em: „Obudziliśmy się za późno”
I tak zwykle loże usytuowane na drugim i trzecim piętrze pękają w szwach. Bawi się w nich kilkaset osób. Na meczu Pucharu Polski z Zagłębiem Lubin było zaledwie kilkadziesiąt osób. Dlaczego?
Najemca loży na Widzewie rozżalony
– Pierwszy raz zdarzyło się, że klub kazał nam dodatkowo płacić za oglądanie meczów Widzewa. Do tej pory, także spotkania Pucharu Polski były wliczone w cenę. Nie zamierzam płacić. Poza tym loże miały być dostępne non stop. Jestem rozgoryczony takim podejściem klubu – mówi nam jeden z najemców. – Jeśli Widzew chciał dodatkowo zarobić, to dochód był niewielki. A zachowanie klubu mówi bardzo wiele.
PGE GiEK Skra Bełchatów wygrała pierwszy mecz w sezonie. Gorzów nie miał szans
Żeby obejrzeć mecz w Pucharze Polski, najemcy lóż musieli zapłacić za bilet 400 zł od osoby. Zdecydowało się niewielu. Zabrakło, choć nie wiadomo, czy z tego powodu np. Tomasza Stamirowskiego, mniejszościowego właściciela klubu.
