Patryk K., który siedział w BMW podczas śmiertelnego wypadku na A1, złożył zeznania przed sądem w Piotrkowie Trybunalskim. Mężczyzna ujawnił, że był pijany i niewiele pamięta z tragicznego zdarzenia. To pierwsze tak szczegółowe zeznania świadka, który przeżył koszmarną jazdę z Sebastianem M.
Świadek chciał ukryć zeznania przed mediami
Patryk K. pojawił się 6 listopada przed Sądem Rejonowym w Piotrkowie Trybunalskim. Zanim zaczął mówić, złożył wniosek o wyłączenie jawności rozprawy. Powołał się na „okoliczności życia prywatnego”. Sąd odrzucił ten wniosek. Zeznania były jawne.
„Nie pamiętam, jak doszło do wypadku”
K. siedział na przednim, prawym fotelu BMW. Od razu przyznał, że wrócił ze spotkania towarzyskiego, na którym pił alkohol.
„Byłem pod wpływem alkoholu. Nie wszystko pamiętam” – powiedział w sądzie. Dodał, że nawet bezpośrednio po wypadku nie potrafił odtworzyć jego przebiegu. Świadomość odzyskał dopiero w szpitalu.
Ostatnie słowa przed uderzeniem
Świadek zeznał, że przed zderzeniem czuł spokój. Ten spokój przerwały słowa Sebastiana M. – „co kurwa” albo „o kurwa”. Zaraz potem nastąpiło uderzenie.
K. podkreślił, że nie odczuwał hamowania. „To wywołałoby u mnie zagrożenie, obawę i lęk” – tłumaczył. Dodał też, że nie wie, z jaką prędkością jechało BMW.
Co Sebastian M. mówił po wypadku
Pasażer ujawnił, że rozmawiał z M. już po zdarzeniu, gdy wyszedł ze szpitala. Sebastian M. konsekwentnie powtarzał, że kierowca Kii wyjechał bezpośrednio przed BMW. Twierdził, że nie miał czasu na reakcję.
Prokuratura: BMW jechało ponad 300 km/h
Śledczy ustalili, że Sebastian M. prowadził z prędkością około 315-320 km/h. BMW uderzyło w prawidłowo jadącą Kię. Samochód stanął w płomieniach. Zginęła cała trzyosobowa rodzina – rodzice i dziecko.
Po wypadku Sebastian M. nie pomoże ofiarom. Zadzwonił tylko do ojca. Później uciekł za granicę. Zatrzymano go w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. W maju 2025 roku wrócił do Polski.
Proces trwa
Rozprawa przed sądem w Piotrkowie Trybunalskim toczy się od kilku miesięcy. Sebastianowi M. grozi wieloletnie więzienie. Świadkowie stopniowo składają zeznania i odsłaniają kulisy tragicznego wypadku na autostradzie A1.
