Po ostatnim liście kobiety z problemami kolana, otrzymaliśmy wiadomość od kolejnej Czytelniczki, która opisuje, jak krótkie i lakoniczne wyniki mammografii wprawiły ją w osłupienie. Jej list pokazuje absurdy systemu NFZ.
List od Czytelniczki
„To, że przeżyłam szok po odebraniu wyniku badania (USG i mammografia z 29 sierpnia, wynik odebrałam 4 września), to mało powiedziane. Poczułam się zlekceważona, a wręcz oszukana przez NFZ. Jestem pod stałą opieką onkologa – regularnie wykonywane mam USG piersi i mammografię, dlatego natychmiast widać niepokojące zmiany. A co z kobietami, które uwierzą, że wszystko jest w porządku?
Drogie Panie, badajcie się i zawsze konsultujcie wynik z lekarzem! Tymczasem szanowny NFZ, zamiast podkreślać, z jakich środków opłacono badanie, niech przypomni sobie, że to nasze pieniądze, nasze zdrowie i życie.
W mammografii zleconej przez onkologa opisano niezłośliwe zmiany w obu piersiach, które wyczuwam i których rozrost powinien być monitorowany w Programie Wczesnego Wykrywania Raka. Tymczasem wynik, który dostałam, zawierał zaledwie kilka słów i… życzenia zdrowia od NFZ. Czy to naprawdę wynik badania, czy tylko kurtuazyjne pozdrowienia?”
Zobacz zdjęcia:





Nasz komentarz
To kolejny przykład, jak łatwo pacjentki mogą zostać zmylone przez zbyt lakoniczne komunikaty NFZ. Kilka słów w to zdecydowanie za mało, by ocenić stan zdrowia – zwłaszcza o piersi, gdzie wczesne wykrycie zmian ratuje życie.
Bezpłatne badania profilaktyczne co dwa lata to świetna inicjatywa, ale na nic się zdadzą, gdy ich wyniki okazują się… życzeniami zdrowia. NFZ powinien jasno określać, jakie struktury zostały zbadane, co widać na obrazach i jakie dalsze kroki zaleca lekarz. Pacjent ma prawo do pełnej informacji, a nie wyłącznie pozdrowień od instytucji.