Widzew zmarnował szansę na udane zakończenie roku. Łodzianie prowadzili w Lubinie, ale w ostatnich minutach stracili dwa gole i wrócili do domu z pustymi rękami. Igor Jovicević mimo bolesnej porażki wierzy, że jego drużyna pokaże jeszcze swoją prawdziwą wartość.
Widzew kontrolował przebieg spotkania przez większość czasu. Czerwono-biało-czerwoni grali według planu i stwarzali sobie sytuacje. Sebastian Bergier, który strzelił gola na 1:0, ma już dziewięć trafień w tym sezonie. Wszystko wskazywało na to, że łodzianie zakończą rundę jesienną w dobrych nastrojach.
Fatalna końcówka przekreśliła wysiłek całego zespołu
Końcówka meczu okazała się koszmarem dla gości. Zagłębie zagrało prosto i bezpośrednio. Gospodarze wykorzystali przewagę wzrostu, szczególnie dwumetrowego Rochę, którego obrońcy Widzewa nie potrafili zatrzymać. W ciągu kilku minut padły dwie bramki i Widzew stracił wszystkie punkty.
„To trudny moment dla tej drużyny” – przyznał po meczu Jovicević. Trener podkreślił, że jego zespół realizował założenia taktyczne i grał dobrze. „Musimy jednak pamiętać, że spotkanie trwało 95 minut. Trzeba grać od pierwszej do ostatniej minuty i finiszować tak, żeby zdobyć punkty” – dodał szkoleniowiec.
Trener wierzy w swoją drużynę
Chorwat nie ukrywał rozczarowania, ale jednocześnie pokazał, że nie traci wiary w zespół. „Jesteśmy smutni, ponieważ straciliśmy wszystko, co wywalczyliśmy w tym spotkaniu” – powiedział Jovicević. Zaraz potem dodał jednak coś, co może napawać kibiców optymizmem.
„Jestem pewien, że jeżeli będziemy grać tak jak dzisiaj, to zdobędziemy jeszcze wiele punktów” – stwierdził trener Widzewa. Jego słowa pokazują, że sztab szkoleniowy dostrzega pozytywne elementy w grze drużyny mimo fatalnego wyniku.
Piłkarze wskazują na problem
Bartłomiej Pawłowski był bardziej krytyczny w swojej ocenie. „Nie przystoi prowadzić na wyjeździe i stracić dwie bramki w kilka minut” – ocenił pomocnik. Zawodnik zapowiedział, że w okresie przygotowawczym zespół musi poprawić bronienie się w polu karnym.
Sebastian Bergier, autor gola dla Widzewa, był wyraźnie sfrustrowany. „Któryś raz z kolei tracimy bramki w doliczonym czasie gry. Mimo dwóch wygranych z rzędu kończymy ten rok w zły sposób” – powiedział napastnik. Bergier przyznał, że ma swoje przemyślenia na temat problemów z utrzymywaniem wyniku, ale wolał ich nie ujawniać publicznie.
