Mój ojciec przez większość swojego życia oglądał ŁKS w ekstraklasie. Mnie, będąc dzieckiem też się zdarzało, ale im byłem starszy, tym częściej dwukrotnych mistrzów Polski w krajowej elicie nie było. A co mają powiedzieć najmłodsi fani, ci urodzeni po 2005 roku?
Każdy miał swoich bohaterów z dzieciństwa
Na ŁKS ojciec zabrał mnie, gdy miałem cztery lata. Ełkesiacy grali z Polonią Bytom. Z tego meczu pamiętam tyle, że podobała mi się koszulka Bodzia W. i na trybunie panował specyficzny zapach (kto był, ten wie, to zostanie z nami do końca życia). Gdy trochę podrosłem i zacząłem świadomie śledzić piłkę nożną, w mojej ulubionej drużynie grali Łukasz Madej, Ensar Arifović, Tomasz Kłos, Piotr Świerczewski, owiany legendą Paulinho. No i był oczywiście Mieczysław Sikora, który biegał, szybciej niż myślał. Przypomnę, że to były czasy, w których w odkodowanej telewizji leciała tylko liga szkocka, więc mały ja miał prawo myśleć, że nie ma na świecie lepszego napastnika od Arifovicia, a Sikora wygrałby na setkę z Usainem Boltem.
Czytaj także: ŁKS Commercecon zwalnia i zatrudnia. Odszedł trener i dwie zawodniczki, a przyszła…
Najmłodsi nie pamiętają ŁKS-u w ekstraklasie
Później przyszedł 2012 rok. I zapadła mi w pamięć jedna scena. Mój tata ogląda Orange Sport, w którym właśnie informują, że ŁKS ogłasza upadłość. Najpierw zaklął, a później na jego twarzy pojawił się… no właśnie trudno stwierdzić. Bo smutek to trochę za mało. To był prawdziwy ból. Udzielił się też mi. Jak to nie będzie ŁKS-u?
Czytaj także: ŁKS znów przegrał na wyjeździe. Trzeci mecz, trzecia porażka [ZDJĘCIA]
Okazało się, że jednak będzie. Dzięki kibicom klub odrodził się najpierw jako Akademia Piłkarska ŁKS-u, a później już jako prawowity Łódzki Klub Sportowy. Dzieci urodzone koło 2005 roku, praktycznie nie widziały łodzian w ekstraklasie. Dla nich to było wspomnienie tak odległe, jak dla mnie ten wspominany już mecz z Polonią Bytom.
Nowi idole młodych kibiców ŁKS-u
No i pojawili się nowi idole. Arifovicia zastąpił Adam Patora, który grę w ŁKS-ie łączył z pracą w banku. W obronie zamiast Tomasza Hajty, świetnie spisywał się Szymon Salski (zakończył karierę, gdy dostał lepszą ofertę pracy poza sportem). Dla pokolenia kibiców po mnie, to byli pierwsi idole. Być może, któryś z nich, tak jak ja będąc w ich wieku śniłem o tym, żeby być Mietkiem Sikorą, marzył, że kiedyś wejdzie na taki poziom jak sympatyczny Dawid Sarafiński.
Czytaj także: Wysadzili bankomat pod Łodzią. Policja bada sprawę
A nasi ojcowie? Podziwiali Marka Saganowskiego, Stanisława Terleckiego, Jacka Ziobera, Marka Chojnackiego. To byli zawodnicy, przed którymi respekt czuła cała Polska. Cieszyli się z mistrzostwa Polski i meczów z FC Porto i Manchesterem United. Rzeczy, które dla nas są realne tylko w Football Managerze, po kilkunastu sezonach, oni widzieli na żywo.
Musieliśmy dostosować się do nowej rzeczywistości
To były piękne wspomnienia przekazywane z pokolenia na pokolenie, a my musieliśmy dostosować się do panujących warunków. Pamiętam, jak z kolegami świętowaliśmy transfer Żeni Radionowa. Taki napadzior zagra w walczącym o awans do drugiej ligi ŁKS-ie?
Dlatego mam ogromny szacunek do najmłodszego pokolenia ełakesiaków. Przecież zamiast ŁKS-u, mogli obejrzeć w telewizji naszpikowaną gwiazdami Barcelonę. Albo jechać do Warszawy na mecz zdobywającej mistrzostwo za mistrzostwem Legii. A jednak, trwali z nami na jednej trybunie. Oklaskiwali bomby (często niecelne) Mateusza Gamrota i czekali na to mityczne lepsze jutro, o którym tylko słyszeli od nas i od swoich ojców.
Kochany 117. latku nie zmieniaj się nigdy
I chyba to pokazuje siłę ŁKS-u. Chociaż czasy były złe, teraz są co najwyżej średnie, na stadionie ciągle pojawiają się młodzi kibice. Tak samo jak starzy płaczą po Ursusie i Górniku Łęczna, i mają swoje chwile chwały, gdy dwa razy biało-czerwono-biały korowód świętował awans do ekstraklasy na Piotrkowskiej.
Kochany 117. latku, ludzi urodzonych na przełomie wieku i później, doświadczasz ciężko, ale i tak są przy Tobie. Nie zmieniaj się nigdy!
Dziękujemy, że przeczytałeś nasz tekst. Obserwuj nas na Twitterze i Facebooku.