Mieszkańcy centrum Pabianic przeżyli szok w mikołajkowy wieczór. 45-letni mężczyzna biegał po ulicach z maczetą i atakował przechodniów. Jeden z mężczyzn trafił do szpitala z ranami ciętymi ręki.
Awantura przerodziła się w atak z bronią
Incydent rozegrał się 6 grudnia około godziny 17:00 na ulicy Zamkowej. Dwóch mężczyzn spotkało się tego dnia dwa razy. Najpierw pokłócili się. Potem starszy z nich wziął maczetę i wrócił na ulicę.
Kiedy 36-latek ponownie przechodził obok napastnika, ten zaatakował go ostrym narzędziem. Zadał mu kilka ciosów. Poszkodowany krwawił z ran na ręce. Pogotowie zawiozło go do szpitala w Łodzi.
Policja schwytała pijanego agresora
Świadkowie natychmiast wezwali policję. Funkcjonariusze pojawili się na miejscu w kilka minut. Sprawca zdążył uciec, ale patrol szybko go odnalazł. Mężczyzna był bardzo pijany – badanie wykazało ponad 3 promile alkoholu.
45-latek trafił do policyjnej izby zatrzymań. Stróże prawa zabezpieczyli maczetę jako dowód. Po wytrzeźwieniu napastnik usłyszał zarzut spowodowania uszczerbku na zdrowiu.
Grozi mu pięć lat więzienia
Prokuratura ustaliła, że obaj mężczyźni znali się od dawna i mieli ze sobą konflikt. Sprawca był już wcześniej notowany przez policję. Teraz czeka go proces.
Za spowodowanie uszczerbku na zdrowiu grozi mu kara do pięciu lat pozbawienia wolności. Sąd zastosował wobec niego dozór policyjny. Mężczyzna musi regularnie zgłaszać się na komendę.
