Nocna misja ratunkowa kosztowała 1300 złotych. Bocian z defektem skrzydła zostanie w ośrodku na zawsze
Taksówkarka z Kutna przejechała w nocy pół Polski, żeby uratować bociana białego. Pokonała 600 kilometrów do Słupska po ptaka, który nie może latać z powodu wrodzonego defektu skrzydła.
Mieszkanka Słupska walczyła o życie ptaka
Akcja ratunkowa rozpoczęła się od telefonu kobiety ze Słupska. Zauważyła bociana, który siedzi na gnieździe, ale nie odlatuje z innymi ptakami.
Czytaj także: Wielkie zmiany na Julianowie. Zaczyna się remont dziurawej ulicy Kniaziewicza
Kobieta zwróciła się o pomoc do kilku instytucji. Urząd gminy zaproponował uśpienie bociana. Mieszkanka Słupska kategorycznie się nie zgodziła.
Społecznicy zebrali pieniądze na transport
Artur Paul ze Stowarzyszenia „Pomagam Bocianom” prowadzi ośrodek rehabilitacji w Pasiece pod Żychlinem. Gdy otrzymał zgłoszenie, poprosił w internecie o pomoc finansową.
Czytaj także: Oficjalnie! Krzysztof Stelmach wraca do PGE GiEK Skry Bełchatów
Bogusia z łódzkiego Stowarzyszenia na Rzecz Bezdomnych Zwierząt „Schronisko” przelała 1300 złotych na transport bociana.
Nocna podróż przez całą Polskę
Taksówkarka z Kutna podjęła się zadania. Wyjechała o 2:30 w nocy. Zabrała bociana i wróciła do ośrodka o 7:30 rano. Cała trasa wyniosła około 600 kilometrów w jedną stronę.
Czytaj także: Darmowa komunikacja podczas Łódź Summer Festival. Ale biletomaty nadal działają.
Bocian ma wrodzony defekt skrzydła
Badanie weterynaryjne wykazało, że ptak nie jest ranny. Urodził się z defektem skrzydła, który uniemożliwia mu latanie.
-Bocian zostanie zaobrączkowany i resztę życia spędzi w naszym ośrodku. Jest zdrowy, tylko nie może latać – informuje Artur Paul.
W ośrodku przebywają 23 bociany
Ośrodek w Pasiece pod Żychlinem przyjmuje bociany z całej Polski. Obecnie przebywają tam 23 ptaki. Siedem z nich nigdy już nie odleci z powodu trwałych urazów.
Dziękujemy, że przeczytałeś nasz tekst. Obserwuj nas na Twitterze i Facebooku.