Pod Piotrkowem Trybunalskim znaleziono martwe zwierzę zakażone ASF. Minister rolnictwa nie wyklucza aktu sabotażu. Sprawa dotyczy regionu, gdzie hoduje się prawie pół miliona świń.
Martwe zwierzę leżało przy rzece Luciąża na granicy gmin Rozprza i Sulejów. Ktoś je znalazł pod koniec listopada. Dzik nie miał skóry ani wnętrzności. Powiatowy weterynarz pobrał próbki. Badania wykazały obecność wirusa afrykańskiego pomoru świń.
Wirus trafił do centrum hodowli
Powiat piotrkowski to jedno z największych zagłębi hodowli trzody w Polsce. Rolnicy utrzymują tu ponad 450 tysięcy świń w 1200 gospodarstwach. Do tej pory ASF omijał ten teren.
W promieniu pięciu kilometrów od miejsca, gdzie leżał padły dzik, znajduje się 58 ferm. Hodowcy trzymają tam ponad 7 tysięcy sztuk trzody.
Minister mówi o wschodniej dywersji
Stefan Krajewski, minister rolnictwa i rozwoju wsi, ostro zareagował na doniesienia z powiatu piotrkowskiego.
„Nie wykluczamy sabotażu, w tym wschodniej dywersji. Chronimy polską wieś i nie pozwolimy na celowe roznoszenie wirusa” – napisał minister w mediach społecznościowych.
Krajewski dodał, że sprawa przypomina „uderzenie w polskie rolnictwo i nasze bezpieczeństwo żywnościowe”. Według inspekcji weterynaryjnej ktoś mógł celowo przenieść zakażone szczątki do regionu wolnego od ASF.
Służby działają, hodowcy w gotowości
Starosta piotrkowski zwołał nadzwyczajne posiedzenie sztabu kryzysowego. W spotkaniu wzięli udział przedstawiciele służb weterynaryjnych, policji, straży pożarnej i inspekcji sanitarnej. Na sali pojawili się też lokalni hodowcy.
Władze apelują do mieszkańców o zgłaszanie padłych dzików i przestrzeganie zasad bioasekuracji w gospodarstwach. Weterynarze proszą również, żeby ograniczyć wędrówki po lasach.
ASF nie stanowi zagrożenia dla ludzi, ale jest śmiertelny dla świń. Każdy dzień zwłoki może zniszczyć gospodarstwa w całym regionie.
