Jej busa zaatakował Conor McGregor. „Jestem z Łodzi to się nie bałam”

FK
FK

Karolina Kowalkiewicz była w busie podczas słynnego ataku Conora McGregora przed galą UFC 223 w 2018 roku. Podczas gdy Rose Namajunas płakała ze strachu, łódzka zawodniczka MMA… chciała wyrwać się trenerom, by lepiej zobaczyć zajścia. „Jestem z Łodzi, wychowując się tutaj widziałam gorsze rzeczy” – mówiła później w wywiadzie.

Bus pełen gwiazd UFC

11 kwietnia 2018 roku przed galą UFC 223 w Nowym Jorku doszło do jednego z najgłośniejszych skandali w historii mieszanych sztuk walki. Conor McGregor wraz ze swoim teamem zaatakował bus przewożący zawodników UFC, próbując dorwać Khabiba Nurmagomedova. W autobusie znajdowali się najlepsi fighterzy świata, w tym Rose Namajunas, Michael Chiesa i Karolina Kowalkiewicz.

„Po konferencji prasowej wsiedliśmy do busa, już mieliśmy odjeżdżać i wtedy usłyszałam, że ktoś wali w busa, że cały bus się trzęsie. Na początku myślałam, że to jacyś fani albo ktoś robi sobie żarty” – wspominała Kowalkiewicz w wywiadzie dla MMA Flashback.

Chaos i panika w środku

Sytuacja szybko wymknęła się spod kontroli. McGregor i jego ludzie rzucali w bus krzesłami i metalowymi barierkami. Jedna z szyb została wybita, co spowodowało panikę wśród pasażerów.

„Potem reszta zawodników w środku zaczęła krzyczeć, chcieli wysiąść. Wtedy zorientowałam się, iż wokół busa biega banda Irlandczyków, zobaczyłam też Conora. Szyba została wybita, widziałam jak Rose płacze, Pat Barry ją pocieszał” – relacjonowała łodzianka.

Łódzki tupet w akcji

Podczas gdy inni zawodnicy chowali się w strachu, Karolina Kowalkiewicz zachowywała się zupełnie inaczej. Zamiast bać się, chciała… lepiej widzieć całe zajście.

„Inni zawodnicy doznali jakichś rozcięć, mnie też trenerzy schowali, abym nie doznała żadnego urazu. Krzyczałam żeby mnie puścili, bo chciałam wszystko widzieć” – przyznała szczerze łodzianka. To reakcja, która idealnie oddaje jej charakter i miejsce pochodzenia.

Przeprosiny od McGregora

Irlandzki gwiazdor najwyraźniej zdał sobie sprawę z powagi sytuacji i konsekwencji swojego zachowania. Osobiście skontaktował się z poszkodowanymi zawodnikami, w tym z Kowalkiewicz.

„Moim zdaniem Conor trochę przegiął, poniosło go. Chyba po fakcie zdał sobie sprawę z tego co się stało. Sam do mnie napisał, bardzo mnie przepraszał za to zdarzenie” – opowiadała polska zawodniczka.

„Nie wiem czy szczerze, może boi się pozwu zbiorowego, ale ja nie mam zamiaru nikogo pozywać, mi się na szczęście nic nie stało. Mówiłam już, ja jestem z Łodzi, wychowując się tutaj widziałam gorsze rzeczy – dodała.

Quick Link

Podaj dalej
Zostaw komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *