Przełomowy zabieg w łódzkim szpitalu dał szansę choremu, którego nie można było operować klasycznie
Kardiolodzy ze Szpitala im. dr. Wł. Biegańskiego w Łodzi naprawili uszkodzoną zastawkę serca u pacjenta po zawale. Zabiegu dokonali przez niewielkie nacięcie w skórze, bez konieczności otwierania klatki piersiowej.
Gdy farmakologia zawodzi
Mężczyzna trafił do łódzkiej placówki w stanie krytycznym. Przebył zawał serca, który doprowadził do poważnych powikłań. Zastawka mitralna była mocno uszkodzona, a leki przestały pomagać.
– Pacjent miał tyle schorzeń, że tradycyjna operacja była zbyt ryzykowna – wyjaśnia dr hab. n. med. Radosław Kręcki, kierownik Oddziału Kardiologicznego. – Zdecydowaliśmy się na metodę przezskórną.
Trzy godziny precyzyjnej pracy
Zabieg trwał prawie trzy godziny. Przy stole operacyjnym stanął zespół specjalistów – kardiolodzy interwencyjni współpracowali z echokardiografistami i kardiochirurgami. Każdy ruch musiał być precyzyjny.
Efekt przeszedł oczekiwania. Po kilku dniach pacjent opuścił szpital o własnych siłach.
Kto może skorzystać z nowej metody
Przezskórna naprawa zastawki mitralnej zmienia zasady gry w kardiologii. Metoda sprawdza się u osób, które są za słabe na klasyczną operację. Dotyczy to szczególnie starszych pacjentów, osób po zawałach oraz tych z niewydolnością serca.
Tradycyjna kardiochirurgia wymaga przecięcia mostka i długiej rekonwalescencji. Nowa technika pozwala uniknąć tego stresu dla organizmu. Pacjenci wracają do sprawności znacznie szybciej, a ryzyko powikłań spada.
Powrót do normalności
Po udanym zabiegu serce znów pompuje krew efektywnie. Ustępuje duszność, wraca energia. Wielu chorych odzyskuje możliwość normalnego funkcjonowania już po kilku dniach od zabiegu.
Dla pacjentów, którym wcześniej lekarze nie dawali szans, to realna nadzieja na powrót do zdrowia.
